EN

17.06.1988 Wersja do druku

Z mitem na ty

Dziś w Związku Radzieckim każdy zna Włodzimierza Wy­sockiego. Zna i chce znać. Bo znać wypada. Znać Wysockie­go, obcować z Wysockim, cyto­wać Wysockiego, o Wysockim opowiadać kibicować Wysockie­mu... To się dzisiaj opłaca, to nawet daje profity... Wysocki się już nie odezwie, nie sprostuje, nie huknie z estrady, nie wy­śmieje... Wysockiego nie ma już od lat ośmiu. Nie ma, a jego każ­de następne urodziny są coraz bardziej huczne. Pojawiają się książki, których za życia nie mógł się doczekać. Wychodzą płyty w milionach egzemplarzy, zastępu­jąc konspiracyjne, zdarte taśmy. Patos zaś "akademii ku czci" za­kłóca przejmujący szelest wyjmo­wanych zza pazuchy dokumentów. Dokumentów zachrypniętych, jak głos Hamleta, pytającego przy­byłych na Tagankę przyjaciół; "Być albo nie być". Wysocki odpowiadał zawsze z akcentem na "być". Być na prze­kór wszystkiemu. Być sobą. I tylko sobą. I iść do przodu. Z głową wyprostowaną. D

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Z mitem na ty

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski

Autor:

Krzysztof Miklaszewski

Data:

17.06.1988

Realizacje repertuarowe