EN

30.11.2011 Wersja do druku

Z makabrą im do twarzy

"Frankenstein" w reż. Wojciecha Kościelniaka w Teatrze Muzycznym we Wrocławiu. Pisze Marcin Szewczyk w portalu dlastudenta.pl.

Monstrum biega po scenie, co chwila morduje innych bohaterów, wyrywa im języki, wielkimi łapami wyciąga flaki z rozprutych brzuchów. Makabra pełną gębą, zabawy i śmiechu jednak tu zdecydowanie więcej niż strachu. W przedpremierowych rozmowach reżyser Wojciech Kościelniak zapewniał, że jego "Frankenstein" ma przede wszystkim bawić. I co prawda, gdzieś w tle przedstawienia przemykają pytania o odpowiedzialność nauki, potrzebę miłości czy inność, ale nie o drętwe filozofowanie tu chodzi. "Frankenstein" miał zapewnić rozrywkę i ze swojego zadania wywiązał się w 100 procentach. Spektakl wrocławskiego Teatru Muzycznego Capitol to przede wszystkim popis aktorski duetu Mariusz Kiljan-Cezary Studniak (Wiktor Frankenstein i jego "działo"). Pierwszy po raz kolejny dowodzi swojego wielkiego talentu komediowego, drugi - ze swoimi gabarytami, grubym tubalnym głosem - jest wprost wymarzony aktorem do zagrania roli Monstrum. Jego potwór jest wielki, niezgra

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Z makabrą im do twarzy

Źródło:

Materiał nadesłany

wroclaw.dlastudenta.pl/

Autor:

Marcin Szewczyk

Data:

30.11.2011

Realizacje repertuarowe