Tak, niewątpliwie, to co łączy obie sztuki grane na scenach polskich - "Gniazdo głuszca" Rozowa w Toruniu i "Gdy obudzą się rankiem" Szukszyna w T. Powszechnym w Warszawie - to klimat gorzkiego śmiechu z samych siebie. Bo choć obydwa przedstawienia idą na brawach, a widownia raz po raz zanosi się śmiechem, to w tym nastroju nie ma nic z beztroskiej zabawy. I brawa, i śmiech czy głośno wyrażane zadowolenie biorą się z celności i z trafności obserwacji zawartych w dialogu, w rysunku postaci, w słowach; z rozpoznawalności realiów i sytuacji społecznej, nie zaś z beztroski czy czystej uciechy. Dlatego może właśnie podczas przedstawienia i po jego zakończeniu odświeżającemu uczuciu podniecenia towarzyszy gorzka refleksja, ponure przekonanie, że oto na scenie zobaczyliśmy cząstkę znanego nam życia, a śmiech z bohaterów był śmiechem z postaci, które do złudzenia przypominają zachowania, sprawy, klęski, bóle i nadzieje na
Tytuł oryginalny
" Z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie!" (fragm.)
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 8