EN

5.10.1985 Wersja do druku

Wzruszenie po zejściu Smoka

Jednym z atutów jeleniogórskiej imprezy jest to, iż obok znanych i cenionych teatrów (wielkie nazwiska, znani reżyserzy), prezentują się również zespoły z tzw. prowincji. Pierwsze z obejrzanych przedstawień Teatru Lubuskiego im. L. Kruczkowskiego (Zielona Góra) - "Smok" E. Szwarca w reżyserii Jana Różewicza - sprawiało wrażenie skleconego w pośpiechu (np. scenografia na zasadzie: "dajcie, co macie w magazynie"). Szwarc w symbolicznej baśni przemyca treści zgoła niebajkowe. Nie wprost mówi o przemocy, totalitaryzmie i niemocy wyrwania z takiej rzeczywistości. W tym przedstawieniu Smoka - uosobienia terroru - na scenie nie było. Zastępował go głos z głośnika i pulsujące światło. Tak tym spektaklu nieomal ze wszystkim - to co najważniejsze, jest nieobecne. Są za to: niepotrzebny patos i jednoznacznie odgrywane postacie. Wydaje mi się, że reżyser za bardzo chyba chciał wydobyć ukryte treści i znaczenia tekstu Szwarca. Przedstawienie wychodzi przez to

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wzruszenie po zejściu Smoka

Źródło:

Materiał nadesłany

"Słowo Polskie" nr 212

Autor:

Roman Różański

Data:

05.10.1985

Realizacje repertuarowe