"Powrót Odysa" jest w naszych teatrach pozycją typowo odświętną. Gra się go, podobnie jak i pozostałe dramaty Wyspiańskiego osnute na greckich mitach antycznych ("Akropolis", "Achilleis") niezmiernie rzadko, na szczególne zupełnie okazje. Są to bowiem rzeczy przede wszystkim interesujące ludzi teatru, a przy tym niezmiernie trudne w samej realizacji. I to nie dlatego, by stawiały jakieś nieosiągalne zgoła zadania aktorskie lecz dlatego, że niezmiernie trudno znaleźć do nich klucz interpretacyjny zdolny zainteresować szerokich odbiorców. Tragedie swoje lokalizuje bowiem Wyspiański w antycznej Grecji, wśród bohaterów "IIliady" i "Odyssei", w świecie serio traktowanych odległych mitów, klątw, wróżb i przepowiedni. Ale mówi przez cały czas o Polakach, o Polsce. Przez pryzmat rozbicia i porozbiorowej niewoli znajduje analogie między fatum determinującym losy bohaterów spod Troi, a współczesną mu sprawą polską. Rzecz w tym jednak, �
Tytuł oryginalny
Wyspiański na jubileusz
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wielkopolski nr 272