EN

7.06.1989 Wersja do druku

Wysocki przez Młynarskiego

Po eleganckim "Hemarze" - "Wysocki". W Teatrze Ateneum, z którym Młynarski od kilku lat współpracuje. Polubił tę formę pracy, wyraźnie. Mało polubił - jakże pięknie mu to wychodzi. "Brel", "Hemar", "Wysocki". Trzy kultury, trzy literatury, trzy różne style i światy. "Brel" nie naśladuje Brela (brzmieniem, interpretacją), "Hemar" nie naśladuje interpretacji przedwojennych piosenek w stylu teatrzyku "Qui Pro Quo", "Wysocki" nie stanowi kolejnej imitacji pieśni w wykonaniu Wysockiego. Bardzo dobrze. Ponieważ nikt nie zrobi już tego lepiej niż sam autor i wykonawca - o szorstkim, nieco chrapliwym głosie, jedynej w swoim rodzaju melodyce. Młynarski, który jest twórcą własnego świata, własnych piosenek, jest także nie do naśladowania przez innych. Nie poszedł zatem tropem, którego sam by sobie nie życzył, gdyby ktoś zechciał wystawić wieczór teatralny zatytułowany "Młynarski". Toteż "Wysocki" - ten, którego oglądamy i słuchamy w Ateneum, jest w

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wysocki przez Młynarskiego

Źródło:

Materiał nadesłany

Kultura nr 23

Autor:

Urszula Biełous

Data:

07.06.1989

Realizacje repertuarowe