Bardzo to piękne i pełne finezji przedstawienie. A szanse, wydawało się, były niewielkie. Joyce wszedł do teatru poprzez adaptacje najpierw "Ulissesa" a później także "Finnegans Wake", natomiast jego jedyna zachowana sztuka teatralna nigdy nie przyniosła mu sukcesu. Ani za życia, ani później, choć wystawiana była wcale nie tak rzadko. Wydawała się zbyt rozwlekła, zbyt nudna. Całkowity brak akcji zniechęcał publiczność, a teatry nie umiały sobie poradzić z zawiłymi dialogami trojga bohaterów, którzy zamiast działać, mówią i to na ogół nie to, co myślą. I oto coś się zaczęło zmieniać. Przynajmniej u nas. Przed paru laty nasza tv nadała bardzo ciekawe przedstawienie "Wygnańców" z Adamem Hanuszkiewiczem i Gustawem Holoubkiem w głównych rolach a ostatnio Teatr Mały osiągnął w tej sztuce pełny sukces. Joyce skończył "Wygnańców" w 1915 r. Odłożył dla nich "Ulissesa"; potraktował tę sztukę jako coś w rodzaju terapii na ostre atak
Tytuł oryginalny
Wygnańcy
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło nr 15