"WUJASZEK WANIA" CZECHOWA W WARSZAWSKIM TEATRZE POLSKIM. Nasi recenzenci toczą spór. Jeden ocenia spektakl jako świetny, drugi uważa go za godny pożałowania. Jednego - uskrzydla, drugiego dobija. Nie ma wyjścia - trzeba samemu obejrzeć Pro JANUSZ R. KOWALCZYK Emocje w wielkim stylu Wieniamin Filsztyński pokazał mądrą i olśniewającą inscenizację "Wujaszka Wani" Antoniego Czechowa. Dramat sprzed wieku przemawia dziś do nas zaskakująco aktualnie. Udanym zabiegiem okazał się niespieszny rytm narracji, dobrze oddający klimat rosyjskiej prowincji czasów autora. Kto umiał mu się poddać, dla tego cztery godziny przedstawienia (z trzema przerwami po każdym z aktów) minęły nieomal niepostrzeżenie. Uwagę widza pochłaniała w tym czasie wspaniale ukazana gra emocji bohaterów - grona inteligentów wikłających się w problemy natury obyczajowo-uczuciowej, którym dziwnie nie umieli sprostać. Filsztyński zaangażował swoich stałych współpracowni
Tytuł oryginalny
Wujaszek genialny czy denny
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 22