EN

26.04.2010 Wersja do druku

Wszystko na sprzedaż

- Pojęcia prawdy i prostoty są siostrami grafomanii. Wolę maski i woale. Zgodność z rzeczywistością jest sprawą drugorzędną - mówi Mariusz Treliński, dyrektor artystyczny Teatru Wielkiego - Opery Narodowej w rozmowie z Katarzyną Kubisiowską w Tygodniku Powszechnym.

Katarzyna Kubisiowska: Depresja? Mariusz Treliński: Coś w tym rodzaju. Dopada mnie po każdej premierze. Mam to do siebie, że dociskam sprawę do końca. Po próbach, już w nocy, wymyślam sceny na następny dzień. I tak przez dwa miesiące. Niekończący się dopływ adrenaliny. Po zakończonej produkcji, niezależnie od tego jak udanej, pojawia się dziwny smutek. Czuję się zbędny, każdy wie, co ma robić, a mnie już nikt nie potrzebuje. Więc najbardziej przyjemny jest sam moment powstawania. Tę sytuację można porównać do dziecka, które idzie w świat i na zawsze opuszcza rodzica. - To dziecko jest zwierciadłem dla rodzica: projekcją jego lęków i pragnień. - Sztuka ma sens tylko wtedy, kiedy uwzględnia wymiar intymny. Nie chodzi o eksploatowanie własnego ego, tylko o punkt odniesienia - dla mnie wyznacznik arcydzieła. "Traviata" jest pomnikiem kultury, który obrósł w krynoliny, a jednocześnie ta opowieść odwołuje się do bardzo konkretnej historii ból

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wszystko na sprzedaż

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Powszechny nr 17/25.04

Autor:

Katarzyna Kubisiowska

Data:

26.04.2010