Nowa premiera Teatru im. Stefana Jaracza wzbudziła zainteresowanie. Autor sztuki "Wszyscy moi synowie", Arthur Miller nie bez powodu ma znaczny kredyt u publiczności. Pamiętamy, ze sceny i filmu, jego "Czarownice z Salem", "Śmierć Komiwojażera" w znakomitym wykonaniu Teatru Telewizji, znane też są i inne jego sztuki: "Widok z mostu", "Po upadku", "Incydent w Vichy". Są to dramaty realistyczne i zaangażowane. Miller twierdzi, że funkcją sztuki jest pomóc człowiekowi w poznaniu samego siebie, oraz podjęcie dyskusji: jak żyć? Jest on sędzią i to sędzią surowym; nie poprzestaje na odtworzeniu charakterów, wyznacza im wyraźne wartości moralne i zmusza do poniesienia konsekwencji. Bohaterami wszystkich jego sztuk są ludzie, których fałszywa postawa życiowa doprowadza do klęski. Zło istnieje i może istnieć dlatego, że człowiek w dążeniu, do swego często źle pojętego szczęścia, czy choćby tylko spokoju, umie nie dostrzegać tego, co mu psuje harmoni
Tytuł oryginalny
Wszyscy moi synowie
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Bałtycki nr 48