EN

25.04.1969 Wersja do druku

Wszyscy moi synowie

OPADAJĄCEJ kurtynie towarzyszyły nie milknące oklaski. Aktorzy byli zmuszeni do kilkakrotnego dziękowania widowni za gorące przyjęcie. Czyli nowa sztuka w teatrze im. J. Osterwy została przyjęta z pełną aprobatą. Akurat 10 lat temu sztuki Millera zwycięsko zdobywały scenę i widownię polską. W różnych miastach pokazano wtedy ŚMIERĆ KOMIWOJAŻERA, PROCES W SALEM, WIDOK Z MOSTU. Lublin opóźnił się z prezentacją tego wybitnego pisarza amerykańskiego. Wystawiając jednakże WSZYSTKICH MOICH SYNÓW - i sztukę, którą Miller zdobył sukces jeszcze w 1947 r., i lubelski teatr nawiązał do spraw niezwykle aktualnych i społecznie i moralnie. Powiedzmy - nawiązał bardzo szczęśliwie odnosząc pełne powodzenie. Miller pisze, że chciał w sztuce pokazać, iż skutki naszych czynów są tak samo namacalne jak owe czyny, mimo iż działając, rzadko sobie z tego zdajemy sprawę. Autor rozważania natury psychologicznej zawarł w problematyce współczesnej. Fabryk

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wszyscy moi synowie

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Lubelski nr 97

Autor:

Alojzy Leszek Gzella

Data:

25.04.1969

Realizacje repertuarowe