"Wieczór Trzech Króli albo Co Chcecie" w reż. Katarzyny Raduszyńskiej w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Łukasz Kaczyński w Polsce Dzienniku Łódzkim.
Zburzyła czy tylko poważnie naruszyła myślenie o Szekspirowskiej komedii reżyserka "Wieczoru Trzech Króli" Katarzyna Raduszyńska? W jej realizacji nic nie zostaje z tonacji buffo i niezobowiązującego charakteru zdarzeń, które rozegrały się w krainie Ilirii wraz z rozbiciem się u jej brzegów Kapitana i pary bliźniaczego rodzeństwa. Ale i specyficzną komedią jest "Wieczór...". Mało w niej śmiechu, więcej niepokoju, a "miłosne delirium i metamorfoza płci" (jak napisał w swych szkicach Jan Kott), obecne są nie tylko na poziomie przebieranki i miłosnych igraszek. Sięgają głębiej. Głębiej, bo do języka oryginału sięgnęła Raduszyńska. Nowe tłumaczenie uwydatnia dwuznaczności, rozumiane dotąd jak frywolne żarty. Kontekst, w jakim przez podkreślanie cielesności umieszczają je aktorzy, kieruje wprost ku obscenom. Wszak w patriarchalnym społeczeństwie kobieta osaczona bywa nawet przez język (od męskich form można uwolnić się np. protezą "