Cztery potężne głosy, prawie trzystu artystów w otoczeniu monumentalnych dekoracji i scenerii dostojnej jubilatki, czyli Hali Stulecia. Tak w skrócie zapowiada się opera "Poławiacze pereł". Premiera najnowszego megawidowiska operowego zbiega się z setnymi urodzinami Hali Stulecia oraz 150. rocznicą powstania dzieła Georges'a Bizeta.
Akcja utworu określanego jako "opera liryczna" rozgrywa się w egzotycznej scenerii rybackiej wioski na Cejlonie, gdzie mieszkają tytułowi poławiacze pereł. Dwóch przyjaciół: wódz wioski Zurga oraz myśliwy Nadir zakochują się w tej samej kobiecie, pięknej kapłance Leili. W imię przyjaźni decydują się jednak wyrzec uczucia, które mogłoby ich skłócić, a kobieta składa śluby czystości przed Bogiem. Lecz gdy kapłanka przybywa do wioski, między Nadirem a Leilą wybucha stłumiona namiętność, wbrew przyjacielskiej umowie i złożonej przez kapłankę obietnicy czystości. Mężczyźnie grozi za to śmierć. Widzowie w Hali Stulecia przekonają się, co zwycięży - miłość, przyjaźń, a może powinność wobec społeczeństwa? - Jakiegokolwiek wyboru nie dokonaliby protagoniści, będą musieli zapłacić ogromną cenę. W tym dramacie nie ma dobrego rozwiązania. Dlatego koncentrujemy się na tym, jak przewartościują swój świat bohaterowie - opowiada