"Woyzeck" Georga Büchnera w reż. Piotra Cieplaka w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.
Scena halucynacji była tak nieprawdopodobna, że nie mam pewności czy doktor aby na pewno niczego więcej nie dodawał do stricte strączkowej diety Woyzecka... Czy naprawdę groch - pośrednio a może bezpośrednio - doprowadził naszego bohatera do zabójstwa Marii? A jej wiarołomstwo - można wybaczyć czy nie? A od przeznaczenia można uciec czy też - nic się nie da zrobić i należy mu się podporządkować? I co to WSZYSTKO ma wspólnego z łopianowym lasem i z NIE zakończeniem życia na srebrnym półmisku? Choć to piękny i wspaniale zagrany spektakl - uprzedzam, że nie dla każdego. Jeśli bowiem nie ma w waszym życiu miejsca na choćby gram pewnej takiej melancholii, jeśli wyrośliście już z baśni albo nigdy nie były wam potrzebne, nie macie radości w stąpaniu między jawą a snem, darujcie sobie, nie tu i nie to. O czym jest zatem to przedstawienie? Zwracam uwagę na rozpoczynającą przedstawienie kluczową scenę - mamy oto próbę czytaną, czy też pr�