Tytuł jest jawną prowokacją. Tyle się jednak mówi o tym, że Dziadów i innych utworów z kanonu romantycznego nie da się już grać po odzyskaniu wolności, że niektórzy chyba w to naprawdę uwierzyli. Liczba zjadliwych recenzji, jakie ukazały się po premierze "Dziadów" wyreżyserowanych przez Jerzego Grzegorzewskiego w krakowskim Starym Teatrze, jest przykrym dowodem w tej sprawie. Jeżeli jednak, jak chce Maria Janion, w polskiej kulturze skończyła się formacja romantyczna, to o wiele ciekawsze teraz byłoby obrócenie teorii końca w teorię początku. I wówczas można by powiedzieć: "Wolność, czyli prawdziwy początek bohatera Polaków", a może nawet odnieść się do ukochanych przez romantyków żywiołów. Wówczas mielibyśmy do czynienia z bohaterem Polaków w swoim żywiole, bohaterem pławiącym się w żywiole wolności. Jedno wszakże jest pewne: bohater Polaków (tak Konrada nazwał Ryszard Przybylski) niezwykle czule reaguje na zmiany naszej sytuacji
Tytuł oryginalny
Wolność czyli prawdziwy koniec bohatera Polaków
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr Nr 4