EN

13.12.1973 Wersja do druku

Wolałbym nie

Niepokój duszy szkodzi zdrowiu. Najłatwiejszy sposób życia jest naj­lepszy. - Takie dewizy wyz­naje i stale powtarza mece­nas Sebastian Kran. A także energicznie głosi, że teraźniej­szość jest wspaniała, a przysz­łość będzie jeszcze wspanial­sza. Chór dwóch kancelistów skwapliwie mu przytakuje i przyklaskuje. Życie więc w kancelarii toczy się spokoj­nie, pracowicie i posłusznie. Aż pewnego dnia zjawia sic trzeci kancelista, młody Bart­leby. Przez cztery miesiące sprawuje się solidnie, a po­tem nagle powiada: wolałbym nie. Odmawia pracy, rezyg­nuje ze wszystkiego, nie chce opuścić kancelarii, milcząco protestuje. Pryncypał naj­pierw perswaduje, potem się wścieka, wreszcie sam ulega fascynacji tego protestu. I te­raz okazuje się z wyznań, że ten jego spokój opierał się na niezbyt spokojnych pod­stawach. Młodym kontestatorem zaś zajęła się policja, węsząc w tym politykę, anar­chię i tym podobne brzydkie sprawy. Rzecz dzieje si�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy nr 297

Autor:

August Grodzicki

Data:

13.12.1973

Realizacje repertuarowe