Wola ma swój teatr. Pisaliśmy już o nim i o jego powstaniu obszernie. Nie ma co się powtarzać, poza wyrażeniem raz jeszcze radości z powstania placówki, która - sądząc z programowych zapowiedzi - może walnie przysłużyć się sprawie związania publiczności z teatrem i pogłębiania tego związku różnymi formami działalności. I to w dzielnicy robotniczej, która własnej sceny w ogóle była pozbawiona. Pewne puste miejsce na mapie teatralnej stolicy wypełniło się. Nie znaczy to, by miał to być tylko teatr dzielnicowy i robotniczy. Pojęcie: teatr dla robotników jest dziś chyba anachronizmem. Idzie raczej o to, aby środowisko robotniczej Woli uznało tę scenę za swoją własną, ulubioną i niezbędną, a poza tym by stała się ona jak najprędzej przedmiotem zainteresowania całej Warszawy. Jednego i drugiego trzeba życzyć nowej placówce jak najgoręcej. Jak wynika z założeń ideowo-programowych ma to być "teatr realistyczny, ideowo
Tytuł oryginalny
Wola ma swój teatr
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 28