EN

19.04.2019 Wersja do druku

Wojciech Plewiński: Szersze spojrzenie

- Scena rządzi się innymi prawami w zależności od tego, czy patrzy na nią fotograf, czy reżyser. Reżyser stawia frontem do widza swoje ukochane "dziecko". Ja, włażąc na scenę, przearanżowuję ją do swoich potrzeb, nie tracąc z oczu sensu całości - opowiada Wojciech Plewiński we Wprost.

Czy kiedykolwiek pan się nudził? - Zdarzały się takie sytuacje, zazwyczaj, gdy nie miałem ze sobą aparatu. Ale rzadko. Całe życie szukałem sobie roboty, byłem ciągle w pośpiechu. Śruba po prostu. -Sam pan sobie tę śrubę dokręcał? - Tak. Mnie zawsze interesowały różne rzeczy. A kiedy robiło się ich za dużo, uciekałem w sport i znowu miałem do wszystkiego jakiś luz, dystans. Nie przywiązywałem się, nie narzucałem sobie jednej stylistyki. Działałem spontanicznie. Teraz patrzę na życie z dystansu, z perspektywy wieku. I myślę, że może człowiek nie spala się tak wtedy? Z dystansu mógł pan spojrzeć także na swoje zdjęcia z teatrów, głównie krakowskich, które znalazły się w albumie "Plewiński na scenie". Od początku lat 60. zarejestrował pan ponad 800 spektakli. - Niektórzy dziwili się: skąd takie zdjęcia z teatru? Stąd, że najpierw notowałem podczas prób sytuacje, które będę fotografował. Zapisywałem je sobie błyskawiczny

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Szersze spojrzenie

Źródło:

Materiał nadesłany

Wprost nr 12/18/24-03-19

Autor:

Małgorzata Fiejdasz- Kaczyńska

Data:

19.04.2019