EN

17.12.1993 Wersja do druku

Wizyta starszej pani

Złośliwi przypominają, że to właśnie "Wizyta starszej pani" była największą klapą tego sezo­nu na Broadwayu. Dowcipni - że głośniej poległo "Metro". Logicz­ni zaś wcale nie powinni z tych faktów wyciągać pochopnego wniosku, że jeżeli się coś miano­wicie nie podoba w Nowym Jor­ku, musi być przebojem w Warszawie. Chociaż, kto wie... Z {#au#20}Dürrenmattem{/#} sprawa jest rzeczywiście ciężka. Sama sztuka jakby zetlała i już leży na desce. Przez 40 lat od pre­miery pojawiły się o wiele bar­dziej zajmujące koktajle makabry i farsy, nie tylko w teatrze, ale i w życiu. Cóż to za okrucieństwo w końcu? Jedna starsza pani bawi się w Pana Boga, bo ma pieniądze, i w ma­łej mieścinie reżyseruje życie: wskrzesza nędzarzy i uśmierca kochanka. Zwykły banał ze sfer sponsorów. Jedyne, co się jeszcze da z tego wyłuskać, to temat obyczajowy: siła pieniądza. To dlatego młody (chyba jeszcze cały czas młody?) reżyser centralnym pytaniem sztu

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Nasze Codzienne nr 30

Autor:

Krystyna Gucewicz

Data:

17.12.1993

Realizacje repertuarowe