EN

21.03.2014 Wersja do druku

Witoldo w knajpie portowej

- Historia alternatywna jest pociągająca. Ja sobie wyobraziłem, że Gombrowicz znalazł się w pudle w Gdyni oskarżony o zabójstwo Walka i nie zdążył na "Chrobrego". Co by wtedy zrobił? - z Pawłem Huelle rozmawia Małgorzata Jarmułowicz w Dialogu.

Małgorzata Jarmułowicz: Lada dzień "Kolibra lot ostatni" będzie miał prapremierę w Teatrze Miejskim w Gdyni. Jak narodził się pomysł na tę sztukę? Paweł Huelle: Współpracuję z Krzysztofem Babickim - bardzo dużo ze sobą rozmawiamy. Nie tylko o bieżącym repertuarze, ale też o projektach przyszłościowych, planowanych za dwa, trzy lata. O Gombrowiczu rozmawialiśmy już wtedy, gdy Babicki był dyrektorem teatru w Lublinie. Gdy przeszedł do Gdyni, od razu uznaliśmy, że trzeba zrobić coś o Gombrowiczu. To się samo zrymowało, po pierwsze dlatego, że Gombrowicz w 1939 roku właśnie z Gdyni wypłynął na transatlantyku "Chrobry" do Argentyny, a po drugie dlatego, że mieliśmy to grać w teatrze, który nosi imię Gombrowicza. Dostałem przy tym obietnicę, że cały zespół teatru zostanie zaangażowany w przedstawieniu. I tak się stało. MJ: Ten gdyński epizod okazał się punktem zwrotnym w życiu Gombrowicza, ale jest też momentem bardzo nośnym dramatu

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Witoldo w knajpie portowej

Źródło:

Materiał nadesłany

Dialog nr 2/02.2014

Data:

21.03.2014

Realizacje repertuarowe