EN

12.05.2015 Wersja do druku

Witold Sadowy do dyr. Ewy Pilawskiej

"Wytwórnię piosenek" obejrzałem ze szczególnym wzruszeniem i zainteresowaniem. Akcja sztuki toczy się bowiem w czasach mojej młodości - pisze Witold Sadowy po wizycie w łódzkim Teatrze Powszechnym, w którym przygotowano uroczystą niespodziankę na jubileusz 70-lecia pracy artystycznej aktora.

Wielce Szanowna Pani Dyrektor, raz jeszcze dziękuję za zaproszenie na uroczystości związane z siedemdziesięcioleciem istnienia Teatru Powszechnego w Łodzi. A także za prapremierę sztuki Macieja Karpińskiego i Macieja Wojtyszki "Wytwórnia piosenek". Tak się złożyło, że nie mogłem niestety 11 kwietnia 2015 roku przyjechać do Łodzi, bo byłem chory. Los jednak sprawił, że przedstawienie to obejrzałem w szczególnym dla mnie dniu 8 maja 2015 roku. 70 lat temu, w roku 1945, tego właśnie dnia skończyła się wojna, a ja stawiałem pierwsze nieśmiałe kroki na scenie, debiutując rolą Florisa w "Burmistrzu Stylmondu " Maurycego Maeterlincka w pierwszym po wojnie Teatrze m. st. Warszawy na Pradze, przemianowanym wkrótce na Teatr Powszechny. "Wytwórnię piosenek" obejrzałem ze szczególnym wzruszeniem i zainteresowaniem. Akcja sztuki toczy się bowiem w czasach mojej młodości, w czasach trudnych, ale pełnych wzajemnej ludzkiej życzliwości i wzajemnego pomag

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał nadesłany

Autor:

Witold Sadowy

Data:

12.05.2015