EN

24.05.2013 Wersja do druku

Witold Gombrowicz bez niedopowiedzeń

Do księgarń trafił głośny "Kronos" - intymny dziennik autora "Ferdydurke", który odsłania prawdziwe oblicze Gombrowicza. "Kronos" to także zachęta do tego, by spojrzeć, co my robimy z literaturą. I co ona robi z nami - pisze Marcin Wilk w Dzienniku Polskim.

O dzienniku intymnym Witolda Gombrowicza w środowisku literatów i znawców było głośno odkąd pamiętam. "Kronos" trafia do naszych rąk dopiero teraz. Ale, mimo dystansu czasowego, lektura wcale nie jest łatwiejsza. Rita Gombrowicz, wdowa po pisarzu, miała mnóstwo osobistych powodów, by zwlekać z wyjęciem na światło dzienne "Kronosa". Gombrowicz, który Ritę poznał w 1964 roku, na początku tylko z nią flirtował. Potem znajomość przerodziła się w coś więcej. Pisarz bez ogródek zdradza liczbę zbliżeń erotycznych, a potem - co dziś może być jeszcze boleśniejsze niż księgowość pożycia - wypomina kłótnie i fochy. Jej oczywiście. Bo Gombrowicz - podobnie jak w słynnym "Dzienniku" - jest w "Kronosie" bardzo egocentryczny. Owo legendarne "ja" ma tutaj jednak inną postać niż w tamtej książce. Gombrowicz zdaje się być bardziej obiektywny, mniej skupiony na budowaniu swojego wizerunku, za to szerzej relacjonuje warunki, w jakich przychodzi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Witold Gombrowicz bez niedopowiedzeń

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski online

Autor:

Marcin Wilk

Data:

24.05.2013