EN

1.05.1998 Wersja do druku

Wiśniowy sad

Czechow lubił oglądać rzeczywistość "z różnych okien". Tymczasem w Kaliszu postaciom przypisano najbardziej oczywiste atrybuty, odbierając im możliwość rozwoju, uproszczono związki między osobami dramatu. Niedosyt budziła relacja między Łopachinem a Raniewską, która jako pani wiśniowego sadu stanowi również, a może przede wszystkim, przedmiot jego pożądań. Zaproszenie do tej roli - skądinąd bardzo dobrej aktorki - Danieli Popławskiej trzeba uznać za pomyłkę obsadową. Nie potrafię też zrozumieć sceny z Przechodniem, który pojawiał się jako pierwszorzędnie ubrany mężczyzna. Zapowiada on przecież - najprościej rzecz ujmując - mający wkrótce nastąpić porewolucyjny ład. Poza tym zastrzeżenia budzi finał. Wiśniowy sad zawieszony jest między poczuciem nieuchronności klęski a czekaniem na cud. Ale można założyć, że skoro cud nie nastąpił, to nastąpi w innym czasie i miejscu. Jeżeli dobrze odczytuję intencje reżysera, starał si�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 5

Autor:

Malwina Głowacka

Data:

01.05.1998

Realizacje repertuarowe