Oglądając "Cicho" Mariusza Bielińskiego, wspominałem Czechowa. Tylko że to Czechow klasy B Był nawet w tle zdarzeń - jak u mistrza Jarockiego - świergot ptaków i dzwonki telefonów. Była - jak u Grabowskiego - kapela tnąca skoczne, ludowe przyśpiewki jako kontrapunkt inteligenckich rozterek. Ale dziwni są bohaterowie Bielińskiego w interpretacji Aldony Figury. Lepić z powietrza Zrzucają węgiel w pantoflach i w prochowcu, gryzą pestki, palą papierosa, noszą siatki z zakupami. Nie robią właściwie niczego, co my robimy, dramatycznie odrzucając miłość, gryząc palce do bólu w nieudanej pracy, śniąc o prawdzie. Tkwią w stanie dziwnego zahibernowania. Jakby nie mieli emocji, tylko formę. Przyjazd Marka (Tadeusz Szymków) na pogrzeb Babci (Jadwiga Skupnik) uwalnia traumatyczny tok wspomnień i obrazów. Marek jest w podróży donikąd. To człowiek bez przyszłości. Aktor, reżyser - nie praktykuje. Ma jakieś uczucia do Mart
Tytuł oryginalny
Wiśnie bez sadu
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza - Wrocław nr 76