EN

31.03.2003 Wersja do druku

Wiśnie bez sadu

Oglądając "Cicho" Mariusza Bielińskiego, wspominałem Czechowa. Tylko że to Cze­chow klasy B Był nawet w tle zdarzeń - jak u mi­strza Jarockiego - świergot ptaków i dzwonki telefonów. Była - jak u Gra­bowskiego - kapela tnąca skoczne, lu­dowe przyśpiewki jako kontrapunkt in­teligenckich rozterek. Ale dziwni są bo­haterowie Bielińskiego w interpretacji Aldony Figury. Lepić z powietrza Zrzucają węgiel w pantoflach i w pro­chowcu, gryzą pestki, palą papierosa, no­szą siatki z zakupami. Nie robią właści­wie niczego, co my robimy, dramatycz­nie odrzucając miłość, gryząc palce do bólu w nieudanej pracy, śniąc o prawdzie. Tkwią w stanie dziwnego zahibernowania. Jakby nie mie­li emocji, tylko formę. Przy­jazd Marka (Tadeusz Szymków) na pogrzeb Babci (Jad­wiga Skupnik) uwalnia trau­matyczny tok wspomnień i obrazów. Marek jest w po­dróży donikąd. To człowiek bez przyszłości. Aktor, reży­ser - nie praktykuje. Ma jakieś uczucia do Mart

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wiśnie bez sadu

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Wrocław nr 76

Autor:

Leszek Pułka

Data:

31.03.2003

Realizacje repertuarowe