EN

22.09.2010 Wersja do druku

Wierzę w przeznaczenie

- Właśnie skończyłam tłumaczyć kolejną sztukę, komedię Freda Apke "Piotr i Fryc" - o stereotypach dotyczących Polaków i Niemców. Lubię tę pracę, chociaż jest żmudna. Lubię samotność przed komputerem, zawsze lubiłam bawić się językiem - wchodzę w inny świat - mówi aktorkla MARTA KLUBOWICZ.

Marta Klubowicz - artystka totalna. Tak właśnie o niej mówią. Gra w filmach, teatrze, pisze scenariusze, tworzy poezję, reżyseruje, tłumaczy literaturę niemiecką, fotografuje. A wszystko, co robi, robi z wielką pasją, perfekcyjnie. Po autorskim monodramie "Kiedy rana..." w Teatrze Studio, opartym na powojennej poezji austriackiej, widzowie komentowali: "Jak ona grała, to cud!". Tyle zainteresowań, tyle zajęć, a jeszcze spotkania z publicznością. Kim pani jest naprawdę? Poetką? Aktorką? Tłumaczką? - To zależy, co robię w danej chwili. Właśnie skończyłam tłumaczyć kolejną sztukę, komedię Freda Apke "Piotr i Fryc" - o stereotypach dotyczących Polaków i Niemców. Lubię tę pracę, chociaż jest żmudna. Lubię samotność przed komputerem, zawsze lubiłam bawić się językiem - wchodzę w inny świat. Jutro mam próbę w teatrze, więc pobędę sobie aktorką. Wierzy pani w przypadki? - Myślę, że to przeznaczenie przebrane za przypad

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wierzę w przeznaczenie

Źródło:

Materiał nadesłany

Super Express online/21.09

Autor:

Bożena Stasiak

Data:

22.09.2010