EN

20.04.1974 Wersja do druku

Wielki człowiek na czworakach

TADEUSZ Różewicz jest z powołania niejako prześmiewcą i szydercą - naigrawa się z pustogłowia i pusto­słowia, wyświechtanych pojęć i schematów, słowem obala pewne pracowicie tworzone mity. Tak było np. w "Grupie Laokoona", tak jest też w jego tragikomedii "Na czwo­rakach", którą na gdańskiej scenie Teatru "Wybrzeże" prezentuje obecnie gościnnie zespół warszawskiego Teatru Dramatyczne­go. Czołowego bohatera tej opowieści, "członka akademii", dramaturga Laurentego można by nazwać wielkim człowiekiem na czworakach - nie tylko bowiem auten­tycznie znaczną część żywota spędza wędrując na dłoniach i kolanach, ale w dodat­ku... taki z niego twórca, jak ze mnie bud­dyjski duchowny. W skrzętnie chronionej szufladzie zamiast cennych manuskryptów trzy­ma... parę tuzinów zepsutych jaj (bo za­słyszał, że któryś z luminarzy literatury trzymał zawsze w biurku podgniłe jabłka), udziela wywiadów, odprawia i kwitkiem mi­nistrów, dziwaczeje, z

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Bałtycki nr 93

Autor:

Laik

Data:

20.04.1974

Realizacje repertuarowe