EN

8.12.2008 Wersja do druku

Wielki comeback

- Zrobiłam coś otwartego, wolnego, bo obok czegoś takiego trudno przejść obojętnie. Wyszło na to przy okazji, że wolność bywa czymś, co drażni. Ale nie ja wymyśliłam, że moja płyta będzie skandalem - mówi MARIA PESZEK, aktorka Teatru Studio im. Witkiewicza w Warszawie.

Maria Peszek Obrazoburcza skandalistko... - Zrobiłam coś otwartego, wolnego, bo obok czegoś takiego trudno przejść obojętnie. Wyszło na to przy okazji, że wolność bywa czymś, co drażni. Ale nie ja wymyśliłam, że moja płyta będzie skandalem. Kto to wymyślił? - Dziennikarze, potem odbiorcy. Ale są też tacy, którzy twierdzą, że jestem za mało prowokacyjna. Że spodziewali się więcej, a ja im proponuję wyraz 'napletek'. 'Cóż takiego szokującego jest w napletku?', pytają. Też tak uważam. Co jest obrazoburczego w wyrazie 'wzwód'? To nie był element promocji? - Nie możesz czegoś takiego zaplanować. To jest za trudne. Doda potrafi. - Nie wyprzedzę królowej. Był ranking w internecie: kto jest większą polską skandalistką. Przegrałam. Z powodu małych cycków. Odchudzenie chwalą, ale braku cycków nie. Brak tipsów też nie jest dobry. Ale poważnie: nie sądziłam, że otwarte głoszenie innego zdania niż ma więk

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wielki comeback

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 285/06-07.12 - Wysokie Obcasy

Autor:

Katarzyna Bielas

Data:

08.12.2008