EN

12.10.2010 Wersja do druku

Wielka miłość z baletem urzędniczych marionetek w tle

"Kazimierz i Karolina" w reż. Gábora Zsámbéki'ego w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.

Po prapremierze dramatu o miłości w czasach kryzysu spodziewałem się mocnego teatralnego zawrotu głowy. Jest lekki zawód. Dla górskiej kolejki hulającej po monachijskim Oktoberfest z piękną Karoliną na pokładzie Odon von Horvath zaplanował 117 stacji. 117 scen. Mają mknąć tak szybko jak współczesny świat, by bezrobotny Kazimierz zrozumiał, że życie prywatne trzeba odróżniać od gospodarczego, bo pociąg miłości nie czeka na nikogo. W Narodowym pyszni się, jak zwykle, znakomita scenografia. Csőrsz Khella zaprojektował ją w stylu ekspresjonistycznym. Z gazowymi lampami retro i siłomierzem Hauden Lukas, w który gdy uderzyć młotem u podstawy - głowa na szczycie odskakuje do tyłu. Drewniana kolejka pnie się wysoko ponad scenę, ale reżyser Gabor Zsambeki zaprogramował ją tylko w wyobraźni widzów wspomaganej przez system stereo. Cóż, nawet Narodowy ma ograniczenia. Gorzej, że węgierski reżyser, dysponując wspaniałą machiną, pracował z

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wielka miłość z baletem urzędniczych marionetek w tle

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 239

Autor:

Jacek Cieślak

Data:

12.10.2010

Realizacje repertuarowe