EN

15.09.2008 Wersja do druku

Wielka Feta u Szurmieja

To, co się działo na scenie Teatru Żydowskiego, w Warszawie 8 września, można określić tylko jako permanentną eksplozję talentu, barwy, rytmu, tempa, dowcipu i twórczego szaleństwa, A to, co się tego wieczoru działo na widowni "upchanej aż do niemożliwości", było koncentracją podziwu i entuzjazmu dla bohatera tej Wielkiej Fety, czyli Koncertu Jubileuszowego z okazji 85-lecia tego Jedynego i Niepowtarzalnego Mistrza, Szymona Szurmieja - pisze Zygmunt Broniarek w Trybunie.

Aktora i dyrektora generalnego i artystycznego Teatru Żydowskiego, który wystąpił ze swą małżonką, Gołdą Tencer, też aktorką i Panią prezes Fundacji Shalom, oraz z ich całą rodziną, głównie aktorską i reżyserską. Prezydent Lech Kaczyński przysłał list gratulacyjny utrzymany w tonie niemal lirycznym, a Bogdan Zdrojewski, minister kultury i dziedzictwa narodowego, przybył na uroczystość osobiście i wygłosił krótkie, ale błyskotliwe przemówienie. A na scenie? Kto był na scenie? Ano wszystkie i wszyscy, którzy się liczą w rozrywce polskiej. Ale takiej, która hołduje piosence z melodią, tańcowi z werwą i wyrafinowanemu dowcipowi. Była więc (selektywnie i "po kumotersku") Joanna Rawik, która brawurowo zaśpiewała piosenkę "Kocham świat", służącą jej także jako tytuł do felietonu w "Trybunie". Była Maryla Rodowicz ze swym zespołem, której nie można komplementować, że się nie starzeje, ponieważ słowo to nie pasuje do niej nawet

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wielka Feta u Szurmieja

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna nr 215/13/14.09.08

Autor:

Zygmunt Broniarek

Data:

15.09.2008