EN

24.03.1990 Wersja do druku

Wieczór polski

Czy my, Polacy, lubimy przyglądać się sobie i rozmyślać o nas samych? Wiadomo, że tak, że lubimy dziś i lubiliśmy w przeszłości. Całe książki zapisano (i zapisać by można) tekstami takich samoocen i rozważań egotycznych. Wszyscy razem i każdy z osobna jesteśmy poniekąd specjalistami od naszej własnej duszy i natury, nieujarzmionej i niepodległej, od naszych zasług i od naszych cierpień, od naszej "jedyności" w rodzinie narodów i od wielu jeszcze innych naszych cech.

Chwila obecnych przewartościowań i przemian (ładna mi chwila: trwa dobrych kilkanaście lat!) stworzyła jakby nową koniunkturę dla owej refleksji polskiej. No i przypatrujemy się sobie: w estetyce humanistycznej, w powieści, w filmie, w publicystyce, bywa, że i w teatrze. Uczestniczyłem niedawno w "Wieczorze polskim", w toruńskim Teatrze im. Wilama Horzycy. Wieczór ów był długi, w części pierwszej zagrano "Nie-Boską komedię" Zygmunta Krasińskiego, w części drugiej "Małą Apokalipsę" Tadeusza Konwickiego. Publiczność, przeważnie młoda, licealno-studencka, najwyraźniej była zafascynowana. Ja zaś uświadomiłem sobie, że taki spektakl jest czymś więcej, niż zwykłą premierą, bo jest on urazem i krokiem na ścieżce programowej teatru, który w nowej sytuacji poszukuje dla siebie zadań poważnych i znajduje je przez nawiązanie do owej autorefleksji. Dziwne na pozór jest to zestawienie: "Nie-Boska komedia" i "Mała Apokalipsa". Ale też nie dziwne.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wieczór polski

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna nr 86

Autor:

Michał Struczyński

Data:

24.03.1990

Realizacje repertuarowe