EN

4.08.1968 Wersja do druku

Więcej psychologii, mniej monumentu

Niemcy" ciągle jeszcze świetnie się bronią na scenie. To wszyscy wiedzą. Ale nie jestem pewien, czy ta powszechna opinia wychodzi dramatowi na zdrowie. Byłaby ona może w stu procentach słuszna, gdyby nie pewne "ale", gdyby nie zmiennosć widowni, jej stopniowe oddalanie się od tego, co jest problemem i ideą przewodnią dramatu. Wtedy, gdy "Niemców" wystawiano po raz pierwszy - widownia nawykła była do traktowania wszystkiego, co niemieckie, jako wrogiej siły, którą trzeba było po prostu zniszczyć. Kruczkowski dokonał pięknie o jego internacjonalizmie świadczącego wysiłku, aby takiej właśnie widowni narzucić rolę surowego, lecz sprawiedliwego trybunału. Przypuszczam, że w napięcia emocjonalnym, które powstawało wówczas na widowni, napięciu zrodzonym właśnie z konfliktu postaw i uwieńczonym zwycięstwem autora - krył się sekret sukcesu sztuki. Otóż Jest oczywiste, ze w miarę jak płynie czas, widownia jest coraz bardziej skłonna zajmować j

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Ekran nr 31

Autor:

Krzysztof Wolicki

Data:

04.08.1968

Realizacje repertuarowe