EN

29.03.2002 Wersja do druku

Wesele bez siły i żaru

Zamiar Mikołaja Grabowskiego był jasny: przedstawić na scenie czyste "Wesele". Bez romantycznych unie­sień i doraźnych nawiązań. W ładnym widowisku zabrakło najważniejszego - siły. W dynamicznych scenkach I aktu poznaliśmy głównych bohaterów. Peł­no było przy tym śmiechu - głównie za sprawą Pana Młodego w doskona­łym wykonaniu Krzysztofa Dracza, któremu udanie partnerowała Agata Skowrońska jako Panna Młoda. Wtargnięcie Chochoła (Wojciech Ziemiański) - śmiesznego i straszne­go zarazem, miało być zapowiedzią nastroju aktu II. Jednak dynamizm zastąpiła nerwowa galopada. Precyzyj­nie zaprojektowane przez reżysera spotkania żywych ze zjawami miały rwany ton, bez wyrazu. Nie można by­ło dostrzec w nich ani grozy, ani kpi­ny. Było to wynikiem zbytecznej oba­wy aktorów przed przeszarżowaniem, jak w scenie rozmowy Gospodarza (Edwin Petrykat) z Wernyhorą (An­drzej Wilk), albo kłopotów z teatral­nym przekazem jak podczas sporu Stańczyka

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wesele bez siły i żaru

Źródło:

Materiał nadesłany

Słowo Polskie nr 75

Autor:

Tomasz Wysocki

Data:

29.03.2002

Realizacje repertuarowe