EN

1.04.2002 Wersja do druku

Wesele

Byłam na premierze "Wesela" w reżyse­rii Mikołaja Grabowskiego w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Nie było to, niestety, wydarzenie, jakiego się można było spo­dziewać. Mam do tego dramatu stosunek ambiwalentny. Ostatnie spektakle, które oglądałam (a było ich kilka) przekonały mnie, że "Wesele" umarło, co powiedzia­łam już na sesji w Krakowie, poświęco­nej stuleciu prapremiery. Ten spektakl potwierdził tylko moje wrażenie. Przed­stawienie zostało poprowadzone zbyt bli­sko tekstu. Miałam wrażenie, że reżyser właściwie nie miał nic od siebie do po­wiedzenia. W związku z tym "Wesele" wy­szło jak nieożywiona figurka, która nic nam nie mówi o współczesności ani o nas samych. Nie wynagradzają tego sceny bardziej udane. Brakuje spajającej całość myśli, koncepcji, wizji. Również Gospo­darz nie był postacią, która zdołałaby przy­ciągnąć naszą uwagę, a bez niego - zwłaszcza końcówka drugiego aktu i akt trzeci - nie mają całości

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wesele

Źródło:

Materiał nadesłany

Didaskalia

Autor:

Dobrochna Ratajczakowa

Data:

01.04.2002

Realizacje repertuarowe