EN

6.07.1980 Wersja do druku

Wedekind uśpiony

Odejście dramaturgii - ongiś ostrej i bezkompromisowej - w pokłady dostojnej klasyki jest dla teatru zawsze zjawiskiem dość trudnym do przyjęcia. Niewiele jest bowiem dzieł, które zwycięsko wychodzą z próby czasu i urzekają współczesną widownię równie silnie, jak w momencie premiery np. w ub. stuleciu. Sztuki Franka Wedekinda na przełomie wieku XIX i XX nie tyle urzekały, co szokowały ówczesne niemieckie mieszczaństwo. Mało kto mówił wtedy tak otwarcie źle o pruderii, przeciwstawiając jej naturalność seksualnego popędu, z którym zakłamane mieszczaństwo nie umiało sobie poradzić. Mało kto również tak jawnie wyśmiewał miałkość problemów naturalistycznej dramaturgii, przemieniał jej postacie w obrzydliwe typy, szamoczące się w klatkach fałszywych i powierzchownie traktowanych zasad moralnych. Jeśli do tego dodamy bezceremonialność w traktowaniu dramaturgicznej jedności miejsca, czasu i akcji, bardziej filmowe niż teatralne pokazywanie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wedekind uśpiony

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 14

Autor:

Tadeusz M. Kozłowski

Data:

06.07.1980

Realizacje repertuarowe