EN

25.10.1993 Wersja do druku

Wdzięk pupy i grymas gęby

Jakże trudno pisać o "Ferdy­durke" dzisiaj, kiedy tyle już powiedziano i o samej powie­ści, i o jej licznych teatralnych adaptacjach. A także o filmo­wej. Trudność pisania polega zaś na tym, że przystąpiwszy do analiz, łatwo wpaść w pu­łapkę interpretacyjnego kano­nu, gotowych twierdzeń i sche­matów. Poddać się formie tak bezlitośnie przez autora w "Ferdydurke" dezawuowa­nej. Stanąć w jednym rzędzie z prof. Bladaczką, jednym z bohaterów powieści, wbijają­cym uczniom do głów, że "Słowacki wielkim poetą był". W gdyńskiej inscenizacji "Ferdydurke" ta scena należy bodaj do najlepszych. Jest za­bawna, jak zabawne bywają zawsze prześmiewki ze szkol­nego rytuału i koturnowości. Ale jest też w swoim komizmie żałosna i groźna. Ukazuje bo­wiem bezwzględność pedago­gicznej praktyki tłumiącej przejawy indywidualności i sa­modzielnego myślenia. Profe­sor Bladaczką grany przez Ry­szarda {#os#1003}Jaśniewicza{/#} też jest ko­miczny

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wdzięk pupy i grymas gęby

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Bałtycki nr 248

Autor:

Anna Jęsiak

Data:

25.10.1993

Realizacje repertuarowe