EN

1.06.1970 Wersja do druku

Wczoraj wieczorem

Scena - cały czas w rażącym świetle. Na wprost widowni - lustrzana ściana z folii. Mebli, przedmiotów - niewiele. Przysunięty do ściany wąski, ciemny stół - jakby żyw­cem wyjęty ze sklepu Cepelii. Całość - to hall czy fragment hallu dużego hotelu w do­wolnym punkcie świata. Ta scenografia od razu ustawia mnie przeciw; przeciw - pozo­stałem już do końca spektaklu. To nie wnętrze Strindbergowskiego piekła. Strindberg to jakiś zapchany pokoik, kąt za­mknięty; naniesiono tutaj ze świata dzisiej­szego coś, co nie mieści mi się w Strindbergu, nawet jeśli to uczyniono z intencją uczynienia Strindberga bardziej strawnym. Jest on wystarczająco strawny, jakkolwiek wielu grzejąc się przy jego ogniu przekonu­je nas, iż to oni grzeją Strindberga. W akcji - troje ludzi, dwóch mężczyzn i jedna ko­bieta. Tak, 3 to cyfra, w której świat właś­ciwie się odbija, 3 to dowód i przykład, iż nic nigdy nie może się zgodzić, żadna para nie może się o

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wczoraj wieczorem

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr Nr 11

Autor:

Adolf Rudnicki

Data:

01.06.1970

Realizacje repertuarowe