Ostatnio ujrzeliśmy w tym teatrze dwóch współczesnych autorów, zupełnie odmiennych przytem pokrojów. Najpierw pokazano nieśmiertelną "Moralność pani Dulskiej", tragifarsę kołtuńską, która nie starzeje się nigdy, boć przecie kołtunerja nie znikła jeszcze dotąd z powierzchni ziemi. I nie prędko reż zejdzie. Sztuka ta jest przytem doskonała "aktorsko", nie wiele więc straciła na tem, że ją w Teatrze Dramatycznym wystawiono na prędce. Na czele wykonawców postawiłbym stanowczo Artównę i Zdzitowieckiego. Pierwsza w roli Hesi dała kreację - bez przesady - pierwszorzędną, godną bliższej uwagi. Zdzitowiecki dał Zbyszka niezmiernie trafnego, a przytem stworzył postać nawskorś oryginalną. Doskonałą Dulską była Sokołowska, a nie mniej świetnym Dulkim - Mysłowicz. Lesiewska po raz pierwszy dała postać choć trochę przemyślaną. Do całości brakło dobrej gry Szczęsnej-Wroczyńskiej (Hanka) i Narbutównej (Mela). Następnie wystawiono "Betlee
Tytuł oryginalny
Warszawski Teatr Dramatyczny
Źródło:
Materiał nadesłany
"Robotnik" nr 11