"Czas dogonił świat opisywany przez Witkacego" - mówi Jan Englert. Dyrektor Teatru Narodowego od lat mierzy się z Witkacym. I jako aktor, i jako reżyser, i jako pedagog.
Grał Leona w "Matce" w 1970 r. u boku Haliny Mikołajskiej, w głośnej inscenizacji Erwina Axera w Teatrze Współczesnym, reżyserował "Onych" w Teatrze Polskim (1989), występował w "Onych" w Teatrze Powszechnym (1992), nad "Kurką wodną" pracował ze studentami szkoły teatralnej, a potem z aktorami Teatru Narodowego (2002). W Akademii Teatralnej wystawiał też m.in. "W małym dworku" i dwukrotnie - "Bezimienne dzieło". - Sięgam po "Bezimienne dzieło" już po raz trzeci, ale za każdym razem czytam je inaczej - podkreśla. W latach 80. postrzegał ten utwór Witkacego z 1921 r. jako bolesną opowieść o przegranych, o inercji twórców. Potem interesowała go gra z formą, "zabawa w Witkacego" - jak mówi. Dziś czyta Witkacego poprzez współczesność. "To jest dojmująco współczesne" - dodaje. Zauważa, że cytaty z "Bezimiennego dzieła" brzmią niemalże jak nagłówki z naszych codziennych gazet. Katastroficzna sztuka Witkacego staje się opowieścią o kryzysie,