29 stycznia w Instytucie Teatralnym im. Zbigniewa Raszewskiego odbędzie się spotkanie poświęcone albumowi fotografii Tomka Tyndyka.
"Teatr czasem podsuwa jakieś tropy, innym razem je zaciera; osłania coś albo coś przed nami ukrywa. Także o nas samych. Chciałem uchwycić tę wąską szczelinę między tym, co niedostępne, a co za chwilę może zostać ujawnione" - mówi o swoim projekcie aktor i fotograf Tomek Tyndyk. Nie interesuje go w teatrze ani wykreowana przestrzeń teatralnej iluzji, ani jego surowe, materialne podłoże. Tym, co centralne w zdjęciach artysty, jest to, co oddziela od siebie te dwie sfery. To z interwału, korytarza, teatralnego przejścia wyłaniają się jego obrazy, w nich rozgrywa się jego fotograficzny eksperyment. Tyndyk przygląda się procesowi powstawania spektaklu. Stara się zarejestrować miejsca, przedmioty i ludzi w intymnym procesie kreacji. Ujawnia to, co nienazwane, osobiste, często niewidoczne. Napotykane postaci są fragmentaryczne, a przestrzeń zdezintegrowana. Między czarnymi kotarami, wśród zwoju kabli rozgrywa się bardzo osobista wędrówka Tyndyka przez