- To wszystko, co się stało w czasie wojny i po wojnie, wydaje się w tej chwili zapomniane. Choć wiemy, że to katastrofa, z której jako ludzkość mieliśmy wyciągnąć jakąś naukę. My, społeczeństwa, ale też liderzy państw - mówi reżyser Krystian Lupa. W Teatrze Powszechnym w Warszawie 12 października odbędzie się premiera jego nowego spektaklu "Capri - wyspa uciekinierów".
Ma 75 lat, a wydaje się młodszy od wielu reżyserów, którzy urodzili się 20, a nawet 40 lat później. Ciągle potrafi zaskoczyć. Wpłynął na całe pokolenie artystów. Zachwycił swoimi spektaklami świat. Jego "Wycinka" otwierała w 2015 r. festiwal w Awinionie, spektakle, które pokazywał gościnnie w Paryżu, szturmowały tłumy. Reżyserował w Austrii, Niemczech, Francji czy Chinach. Jest laureatem Europejskiej Nagrody Teatralnej. Kiedyś jego twórczość kojarzyła się z eskapistyczną wspólnotą twórców w "artystycznym klasztorze", od pewnego czasu reżyser coraz częściej swoimi spektaklami zabiera głos w sprawie bieżącej rzeczywistości politycznej. "Jeśli w perspektywie mielibyśmy następną kadencję rządów PiS, to miałbym już dziś poczucie niesłychanie namacalnego marnowania czasu - na życie, z którego nic nie wynika, w którym się muszę cofać. A nie mam już zbyt wiele czasu" - mówił "Wyborczej", zapowiadając swoją poprzednią prem