"Cała nasza prawda sceniczna jest formą do wymyślenia" pisze Janusz Ryl-Krystianowski w posłowiu do promującego teatr wydawnictwa. I w przypadku przedstawień budowanych na okruchach wspomnień, na znaku teatralnym, na grze z przedmiotem - świetnie to funkcjonuje. Ale jak ta poetyka i gra z tekstem sprawdza się w przypadku Szekspira? I to najtrudniejszego w realizacji scenicznej Szekspira bo z tej najwięcej, przynoszącej ostatnio kłopotów i rozczarowań "Burzy". Miał okazję przekonać się o tym Stary Teatr w Krakowie oraz absolutnie pozbawiony pomysłu na rolę Prospera Jan Peszek. Otóż powiedziałbym, że najnowszy poznański spektakl jest interesujący, ale... nie przylega do tego dramatu. Szekspirowska "Burza" w Teatrze Animacji jest nie pozbawioną teatralnej urody luźną kompozycją scen i obrazów. Poszczególne postacie, funkcjonują w nim jakby oddzielnie, niezmiernie rzadko wchodząc ze sobą w jakieś interakcje. Akcja rozgrywa się w absolutnej ciemności p
Tytuł oryginalny
W znakach i obrazach
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wielkopolski nr 234