EN

1.10.1992 Wersja do druku

W telewizji pokazali "...tak chcę. Tak"

Pamiętam, że spektakl Henry­ka Baranowskiego w Teatrze Szwedzka 2/4 bez reszty mnie ocza­rował. A szłam na premierę pełna wątpliwości. Proza Joyce'a na sce­nie? To zawsze ogromne ryzyko. Jak przełożyć "Ulissesa" czy "Portret ar­tysty..." na język teatru? Baranow­skiemu się udało. Nie próbował trzy­mać się litery tekstu, świadom, że Joyce'a nie sposób "wystawić". Wybrał pewne wątki, motywy, fragmenty i kreował je na nowo, w materii czysto teatralnej. W materii dźwięków, gestów, obrazów scenicznych. W sta­rannie skomponowanej przestrzeni, która niejako "zagarniała" widownię wciągając publiczność w magiczny świat powstały z inspiracji lekturą "Ulissesa". Na ekranie telewizyjnym ta prze­strzeń jest oczywiście nieobecna. Tym samym zniknął ważny czynnik porządkujący fragmentaryczną struk­turę spektaklu. Tego, rzecz jasna, nie dało się uniknąć, ale można się po­kusić o zastąpienie jednej reguły kompozycyjnej inną, wypracowa

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W telewizji pokazali "...tak chcę. Tak"

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 231

Autor:

Wanda Zwinogrodzka

Data:

01.10.1992

Realizacje repertuarowe