Wydoroślał nam ten teatr i - zmienił nieco swoje oblicze. Nadal jest, co prawda, przekorny, nadal też utrwala swój kontakt z widownią, tyle że zaczyna korzystać również z przywilejów placówki zawodowej, co wpływa na pozycje repertuarowe. Obok stałego powiązania z niewielką co prawda, ale wypróbowaną stawką aktorów, bywają tu także występy gościnne i zlecone reżyserie. Co powiedziawszy, należy przystąpić do oceny nowej premiery tegoż Teatru. A rzecz jest trudna, bo nie chciałoby się zbyt wybrzydzać, a nie wolno pozostać nieobiektywnym. Ba, gdybyż się udało zapomnieć o porównaniach - o kształcie tej samej sztuki, tyle, że w innej realizacji, którą tak przecież niedawno oglądaliśmy w stolicy. Kazimierz Braun pokazał "Akt przerywany" Tadeusza Różewicza w sposób tak zaskakująco trafny i tak pełen inwencji, że po tamtej lubelskiej premierze każdy, kto próbuje mocować się z tą "komedią niesceniczną", odczu
Tytuł oryginalny
W STS-ie - Różewicz
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 17