EN

1.06.2014 Wersja do druku

W środku słońca gromadzi się popiół

Banalny i nużący. Tak najkrócej można by powiedzieć o spektaklu powstałym na kanwie nagrodzonej w Gdyni najnowszej sztuki Artura Pałygi. Dramaturg (Paweł Sztarbowski) i reżyser (Wojciech Faruga) zanadto przy niej majstrowali i polifonicznie zorkiestrowany poemat dramatyczny ociosali z metafizyki, poezji i filozofii. Zamiast tego dali nam sentymen­talizm, naiwność i histerie. Interpretacyjne ograniczenie się do wątku cierpienia teoretycznie wpływa na klarowność przekazu dość herme­tycznego dramatu, w rzeczywistości jednak bardzo go spłyca. Dialogujące i monologujące "w samo południe" głosy ze sztuki, pod­słuchane jednocześnie we wszystkich zakątkach świata, w spektaklu zys­kują ciała czwórki aktorów, opowiadających swoje traumatyczne historie. Niektóre sceny są przekonująco zagrane - razem tworzą zaledwie serię etiud. Przeplatają się trzy wątki: chorej na raka, która pragnie przetrwać choćby w gazetowym reportażu, kobiety, która płonie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W środku słońca gromadzi się popiół

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 6

Autor:

Magdalena Legendź

Data:

01.06.2014