EN

4.04.2006 Wersja do druku

W rozbitym lustrze

- To niezwykłe doświadczenie, zobaczyć swoich bohaterów, świat ukonkretniony scenicznymi postaciami. To tak, jakby człowiek przeglądał się w rozbitym lustrze - mówi Mariusz Sieniewicz, olsztyński prozaik, o wrocławskim spektaklu "Wszystkim Zygmuntom między oczy!" wg. własnej powieści "Czwarte niebo".

W piątek w Teatrze Polskim we Wrocławiu odbyła się premiera spektaklu "Wszystkim Zygmuntom między oczy!" na podstawie Pana powieści "Czwarte niebo". Jakie wrażenie robi własny tekst na scenie? - Ogromne. To pierwsza duża sceniczna adaptacja mojej twórczości. Balem się, że reżyser stworzy prostą ilustrację do książki, ale jest wprost przeciwnie. Z "Czwartego nieba" zrobił własną opowieść o pytaniach dotyczących rzeczywistości i młodych ludzi. To niezwykłe doświadczenie, zobaczyć swoich bohaterów, świat ukonkretniony scenicznymi postaciami. To tak, jakby człowiek przeglądał się w rozbitym lustrze. Sztuka jest niezwykle emocjonalna, przesycona bólem, groteskowym światem polskiego katolicyzmu, religijnym spustoszeniem i jakimś skretyniałym chichotem współczesnej kultury. Marek Fiedor, reżyser, stworzył ironiczny lament o umieraniu człowieka pozbawionego mocy działania. Akcja książki dzieje się na olsztyńskim Zatorzu. Jak pokazał je autor?

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W rozbitym lustrze

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Olsztyńska nr 79/03-04-2006

Autor:

Beata Waś

Data:

04.04.2006