EN

16.04.2003 Wersja do druku

W pozornej pustce

Narkotyczny glos Vincenta Galio z wolna rozprasza ciemność. W świetle - kobieta i mężczyzna. Między nimi - spokój. Taki spokój, który dławi jak strach. Richard i Corinne uciekli z Lon­dynu i zaszyli się na wsi. Tak naprawdę, wciąż uciekają - przed sobą nawzajem i przeszłością, która wyraźnie im ciąży. W zwykłej rozmowie, w banalnych zdarzeniach znać jej żrący ślad. I choć małżeństwo stara się sklecić wspólne życie na no­wo, to jednak wyraźnie daje się wy­czuć w ich relacjach nieufność i chłód. Pozornie niewinna sytuacja, jaką jest przywiezienie przez Richarda (le­karza) nocą do domu nieprzytomnej, znalezionej na poboczu dziewczyny, jest początkiem ich wspólnego koń­ca. To noc, na którą podświadomie czekali. Jedna noc, która dzieliła ich od katastrofy. Lepszej od kłamstw, obłudy uczuć i pozorami utrzymywa­nego rodzinnego ciepełka. Martin Crimp nie daje klucza do kreślonej przez siebie historii. Od pierwszej sceny jasne

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W pozornej pustce

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy nr 90

Autor:

Iza Natasza Czapska

Data:

16.04.2003

Realizacje repertuarowe