EN

28.03.1998 Wersja do druku

W oczekiwaniu na wspólny efekt

Z Mikołajem Grabowskim reżyserem "Sonaty Kreutzerowskiej" Lwa Tołstoja w Teatrze im. J. Osterwy rozmawiają Andrzej Z. Kowalczyk i Wiktor Lickiewicz

Pańska twórczość kojarzona jest powszechnie z trzema obszarami: dramaturgią współczesną, zwłaszcza Schaeffera, Gombrowiczem oraz literaturą XVIII wieku. Teraz sięgnął pan po Sonatę Kreutzerowską, której w żaden z owych obszarów wpisać się nie da. Dlaczego zdecydował się pan na ten właśnie utwór? - Bo może dość już tej literatury XVIII wieku? Nie mogę ciągle opisywać sytuacji Polaka z tego okresu. Dużo powiedziałem w dwóch częściach Opisu obyczajów, a wcześniej zrobiłem przecież Listopad i Pamiątki Soplicy. Myślę więc, że na pewien czas wyczerpałem już ten temat i sam potrzebuję innej literatury. Toteż zrobiłem już Maxa Frischa, a teraz sięgnąłem po Sonatę Kreutzerowską. Ale jej historia sięga 10 lat wstecz. Mianowicie to Jasio Frycz strasznie chciał powiedzieć tekst Sonaty,.. Rozważaliśmy to, ale - jak to bywa - z różnych przyczyn do realizacji nie doszło. Teraz okazało się, że Scena STU chętnie ten tekst przyjmie. J

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W oczekiwaniu na wspólny efekt

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Lubelski nr 74

Realizacje repertuarowe