EN

24.04.1983 Wersja do druku

W obronie umęczonych

Z Teatru Miniatura powiało grozą. Gdybyśmy nie wiedzieli, na co idziemy, nie rozpoznalibyśmy ani utworu, ani au­tora. Wielka to doprawdy umiejętność wykonać taką zagadkę dla publiczności. Podobno jest to tragedia Eurypidesa pt. "Trojanki" w adapta­cji J. P. Sartre'a. A oto co zobaczyliś­my. Rzecz dzieje się pod mostem. Panie w pikowanych łachmankach, ale sta­rannie uczesane "na lakier", są nieza­dowolone, bo spalono i ograbiono ich miasto, a mężów zabito. Więc krzy­czą, śpiewają, biegają po moście i pad mostem. Wśród nich męczy się tak świetna aktorka jak Halina Gryglaszewska, której Hekuba powinna przejść do historii teatru. Cóż, kiedy skreślono jej najwspanialsze sceny, a z resztą doprawdy nie wie co robić. Pojawiają się jeszcze inne panie i je­den pan. Pana biją po twarzy, a pa­nie cierpią, więc na ogół krzyczą, co wzbudza uczucie zniecierpliwienia. Prawdziwie głębokie współczucie wy­wołuje Wojciech Ziętarski przebrany

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W obronie umęczonych

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Literackie nr 17

Autor:

Bożena Winnicka

Data:

24.04.1983

Realizacje repertuarowe