EN

4.04.1998 Wersja do druku

W małym paluszku

"Parady" Potockiego, prezentowane na scenie przy ul. Dąbrowskiego, przynoszą -pomimo szumnych zapowiedzi - rozczarowanie największym nawet entuzjastom Teatru Nowego. Ich humor mocno się już zestarzał i właściwie te XVIII-wieczne błahostki, sceniczne igraszki, bardziej nadawałyby się jako materiał do aktorskich ćwiczeń w szkole teatralnej czy dyplomowych etiud niż na spektakl w renomowanymi teatrze, w dodatku na dużej scenie. I niewiele pomoże tu fakt, iż te krótkie błazeńskie scenki, z których zbudowane jest przedstawienie, traktują o przywarach do dziś aktualnych: o zdradzie i chciwości, o pysze i głupocie, o bezczelności i arogancji, o demagogii i prostactwie. Wszyscy doskonale wiemy, na co stać aktorów Teatru Nowego. Wiadomo, że są nader sprawni w każdym calu, że także konwencją teatru jarmarcznego potrafią sprawnie żonglować, i że komedię dell'arte imitują ze zręcznością linoskoczka. Wiadomo też, że w małym palcu mają cały arsenał

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Poznańska, nr 80

Autor:

Błażej Kusztelski

Data:

04.04.1998

Realizacje repertuarowe