- Na początku graliśmy w wynajmowanych salach. W pewnym momencie stwierdziliśmy, że musimy wybudować sobie teatr. Zajęło nam to osiem lat. Kułam z Tadeuszem skałę, nosiłam cegły i zaprawę - JADWIGA KUTA opowiada o Teatrze Naszym z Michałowic.
Alina Gierak: Po 25 latach grania na scenie wydała Pani płytę. Czy to nie za późno na debiut? Jadwiga Kuta: Na każdą rzecz przychodzi odpowiedni czas. Najpierw w Michałowicach budowaliśmy teatr, potem miejsca dla naszych gości, aż przyszła pora na płytę. To plon spektaklu sprzed kilku lat, który nosił tytuł "Pastelowa kobieta". Były w nim piosenki różnych autorów, min. Osieckiej, Loebla i wiersze Haliny Poświatowskiej. Mąż - jako dyrekcja teatru - pozwolił mi wtedy na zrobienie przedstawienia, które nie musi na siebie zarabiać. Zagrałam je kilka razy, a piosenki pozostały we mnie i w pamięci widzów. Powstała płyta uczuciowa, kobieca. To są takie uczucia świąteczne, na które możemy sobie czasami pozwolić. Bo najczęściej mężczyźni to cegła, cement, wapno. A kobieta mleko, chleb, masło - i właśnie gdzieś pomiędzy tymi przyziemnymi rzeczami jest miejsce na uczucia, o których śpiewam. Płycie towarzyszy książeczka ze słowami. Powinna u